Autorem artykułu jest Aleksandra Maj
Bajeczne jeziora, czysta woda, grzyby w lasach, cisza, spokój i... i nic. Turysty ani widu ani słuchu, a jeśli już to wyłącznie pasjonaci. Tak wygląda polskie Pojezierze Drawskie. Dlaczego? Może dlatego, że mało kto cokolwiek robi, by zmienić ten region w coś, co przynosi ZYSK. Niestety...
Od lat jeżdżę na Pojezierze Drawskie uznając nie bez powodu, że wypoczywa się tu po prostu rewelacyjnie. żadnego tłumu (dzika swołocz jak już jest w tej okolicy, to mając lekko ponad 100 km do morza jedzie nad morze - i chwała im za to).
Niepormiernie jednak dziwi mnie fakt, że przecież osób takich jak ja - szukających ciszy, czystej wody do popływania, cykania świerszczy, przejrzystości jeziora wartej założenia maski do nurkowania i dlugich spacerów po pięknych lasach - jest więcej. Tylko gdzie oni są? No gdzie? Najczęściej zagranicą - przepłacając za pobyt nad ichnimi jeziorami i nie mając pojęcia, że w Polsce, poza przepełnionymi i przereklamowymi Mazurami jest jeszcze coś więcej.
Pojezierze Drawskie to faktycznie kawał cudownie pięknych terenów, w których można się zakochać. Ale (bo zawsze musi być jakieś ale), tutjsi ludzie jakoś zupełnie nie potrafią się przebić do tych turystów, którzy nie wyją po wódce do księżyca, nie urządzają imprez z potłuczonym na trawie szkłem i chcą po prostu dobrze wypocząć. Aż dziw, że na pojezierze przybywa tylu Niemców - oni je znaleźli, odkryli, a Polaków niet.
Jakie błędy robią drawskie ośrodki turystyczne, noclegownie i innego sortu kwatery?
1.Nie ma ich w internecie - no na Boga, jak turysta ma Was znaleźć, skoro Was nigdzie nie ma? Jasnowidzów rodzi się coraz mniej, więc ja ładnie proszę - zacznijcie się dodawać chociaż do jakichś darmowych baz noclegowych, dajcie parę darmowych ogłoszeń - nikt nie mówi, że musicie od razu inwestować. Za darmo też się da, trzeba tylko chcieć.
2.PRL-owskie myślenie, że turyście wystarczy prycza i koc - nie, nie wystarczy. Czasy się zmieniły, to że szukamy ciszy i spokoju, nie znaczy, że chcemy spać w rozpadających się lepiankach. Standard naprawdę trzeba podwyższać. i Absolutnie nie mówię tu o paru gwiazdkach, co to, to nie. Ale porządne łóżko, łazienka w której nie kwitnie grzyb i szczelne ściany to już dziś absolutna podstawa
3.Ceny - wszyscy wiemy, że nocleg tani nie jest, ale za lepiankę ani rozwalajacy się domek pamiętający czasy Gierka nikt wam nie zapłaci 230 zł za dobę! Głupich nie sieją... najpierw poprawa standardu - potem podwyżka cen, nigdy nie na odwrót!
Jakie błędy robią lokalne władze?
1.Zasada "miejscowy może wszystko" już dawno powinna wam zostać wybita z głów.
-notorycznie widuję na pięknym, czystym jeziorem pętaków w łódkach wędkarskich, którzy jak Panowie Świata łowią na prąd! Niszczą ryby, raki (które wytępili totalnie) i wszystko co żywe. Może pora się za nich zabrać? Najwyższa pora!
-zero inwestycji. A może tak zejście na plażę utwardzić? Przedzieranie się przez chaszcze bywa mordegą.. zwłaszcza jesli jade na wakacje z dzieckiem. A może tak jakaś ścieżka ładna nad jeziorem (tu ideałem jest Borne Sulinowo - ich ścieżka edukacyjna bije na łeb wszystkie inne jeziora pojezierza drawskiego, nad którymi byłam. Czas wziąć z nich przykład Panowie!
-zamiast podkładać kłody pod nogi tym, co coś tam próbują robić, weźcie się w garść i do roboty!
-zasada "rączka rączkę myje". Może już wystarczy, dobrze?
Podsumowując: wbrew wszystkim w/w ja nadal przyjade na to Pojezierze. Tak jak w tym roku, tak i za rok. Ale czy inni przyjadą? Zróbcie coś! W końcu do kas gminnych mogłyby zacząć płynąć pieniadze, tak jak do kas ośrodków - ale trzeba zacząć coś robić. Od 5 lat nie widzę zmian... a tak wszystko idzie do przodu!
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl